sobota, 28 stycznia 2012

Rybotyckie bociany

Bociany przylatują co roku do Rybotycz, wzbudzając ogólną radość. Pojawienie się boćka zwiastuje wiosnę na którą wszyscy przecież z utęsknieniem czekają. Jeśli dobrze kojarzę - w miejscowości jest 3 gniazda umiejscowione na słupach wysokiego napięcia. 

 Bocian biały (Ciconia ciconia) Rybotycze.  21 lipiec 2007. 
Fot. Przemysław Kunysz.
Bocianie pary co roku wykorzystują zwykle to samo gniazdo - można powiedzieć, że wracają do domu i rozpoczynają remont. Wszystkie braki są uzupełniane nowymi gałęziami, patyczkami, trawą, czasem śmieciami wyrzuconymi przez człowieka.       

niedziela, 15 stycznia 2012

Borysławka - mini historia

Borysławka – obecnie niezamieszkała wieś znajdująca  się od strony południowej  Rybotycz, nad jednym z dopływów Wiaru. Zgodnie z podziałem fizycznogeograficznym Borysławka w całości leży w regionie Gór Sanocko‐Turczańskich w Karpatach Wschodnich. Żeby do niej trafić należy przejść przez pierwszą napotkaną  kładkę na rzece Wiar, jaką znajdziecie za Rybotyczami (w kierunku na Birczę). Idąc polną drogą dobrze się rozglądajcie - łatwo nie zauważyć, że cel wędrówki został osiągnięty –  nie ma żadnego znaku informacyjnego (przynajmniej Ja nie zauważyłam).

Dzieje

Wieś lokowano na prawie wołoskim w ramach akcji osadniczej rodu Rybotyckich. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1494 r., a o tutejszej cerkwi parafialnej z 1510 r. Borysławka łącznie z całym kluczem rybotyckim przeszła w 1503 r. w ręce Kormanickich, a w 1603 r. Drohojowskich. W latach 1617-30 właścicielem wsi był marszałek wielki koronny Mikołaj Wolski, a po nim Mikołaj Ossoliński. Poprzez Sobieskich, Lubomirskich, Radziwiłłów i Brześciańskich wieś trafiła w ręce Tyszkow-skich. W 1920 r. Paweł Tyszkowski przekazał ją wraz z częścią dóbr rybotyckich Polskiej Akademii Umiejętności. 

sobota, 7 stycznia 2012

Nie zadzieraj z dzikiem

Fot. J.W -  fragment obrazu autorstwa Adama Brągla 
Janusz Fajfer lubił chodzić po lesie…. Pech chciał, że kiedyś spotkał dzika. Widocznie dzik nie był zadowolony ze spotkania bo ruszył do ataku lub samoobrony. Skończyło się na wielu szwach….

Wydarzenie to upamiętnił Adam Brągiel na jednym ze swoich obrazów – przedstawiając na płótnie zasłyszaną opowieść :)

Minęło wiele lat – zarówno Twórcy jak i bohatera obrazu już nie ma wśród nas.


Dzieło natomiast sprawiło, że czas się zatrzymał.




Fot. J.W -  obraz autorstwa Adama Brągla 

piątek, 6 stycznia 2012

Halina Fajfer - wspomnienie Jaworzna

Halina Fajfer (z domu Sroka)  urodziła się 7 października 1930 roku. Pochodzi z miejscowości Borysławka (obecnie niezamieszkałej) położonej ok 1 km od Rybotycz (woj. podkarpackie) . Wieś została wysiedlona. Dzięki temu, że ojciec był Polakiem rodzinie pozwolono zostać w znajdującej się w sąsiedztwie wsi Rybotycze.

W  1947 roku, w wieku 16 lat  trafiła do Obozu w Jaworznie. W  rozmowie ze mną tak to wspomina:

Joanna Wilgucka - Jak to się stało, że trafiłaś do Jaworzna?
Halina Fajfer - Przyjechali do domu, do Rybotycz. Wojsko. Ja nic nie byłam winna. Wzięli za to, że byłam Ukrainką, tato był Polakiem a mama Ukrainką. Zabrali na wóz. Powieźli na Wojtkowe, z Wojtkowej do więzienia w Sanoku a stamtąd do Jaworzna. W Wojtkowej w piwnicy trzymali. Z piwnicy wołali do stodoły i gwałcili. Trzy gwiazdki, dwa paski - to miał na mundurze ten kto to robił.

W czasie przesłuchań pytali o bandy UPA. W czasie jednego z nich zbito mnie a później zadano mi pytanie - Kto cie bił? Odpowiedziałam - Pan - on powtórka… zemdlałam… obudziłam się zlana wodą. Po piętach bili, pośladkach, krzyżu. Tak bili, że sukienka popękała. Wszystko czarne było. Straszyli, że rozbiorą i do pszczół puszczą. Jak poszłam do łaźni w Jaworznie, to porucznik - Aż strach - mówi.


czwartek, 5 stycznia 2012

Walcząc o marzenia - Agnieszki i Jacka twórczy pomysł na życie

Każdy z nas preferuje jakiś styl życia, ma swoje oczekiwania i do czegoś dąży. Wtłoczeni w "sztywne ramy" często nie mamy jednak w sobie dość determinacji by podążać za własnym szczęściem i realizacją marzeń. Obawiając się ryzyka, żyjemy tak jak "wszyscy inni", tłumacząc sobie, że inaczej nie wypada lub, że to zbyt ryzykowne. Mamy w sobie bariery, które wpaja się nam od małego i strach przed tym, co inne i niestandardowe. A czy naprawdę wszyscy musimy żyć tak samo? Życie jest tylko jedno i powinniśmy mieć odwagę przeżyć je w zgodzie ze sobą.


Mały drewniany domek... spartańskie warunki i koty - dodatkowi lokatorzy domku - dwa własne i kilka na dochodne, na spółkę z sąsiadką ;). Dla każdego znajdzie się miejsce. Domek należy do Jacka i Agnieszki i znajduje się w Rybotyczach, małej wsi w gminie Fredropol, niedaleko Kalwarii Pacławskiej. 


Czytaj więcej.......



























Ps. Warto odwiedzić również  blogi Jacka i Agnieszki, gdzie prezentują swoje prace i  można dowiedzieć się czegoś więcej na temat Ich twórczośći:

Bazgrolę I koty, i ikony, i cokolwiek…
Drewienko CZYLI CO LUBIĘ ROBIĆ Z DREWNA I INNE TAKIE…



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...